Autor: admin
Dnia: 22 Styczeń 2016
Kategoria: Bez kategorii
WIELKANOCNE WĘDRÓWKI
Wobec tego że europejczycy przenosili chrześcijaństwo podczas podbojów rożnych kontynentów , najważniejsze symbole świąteczne są takie same .Wszędzie jest czterdzieści dni postu , a potem Tridum Pashalne. Symbole Wielkiej Nocy to kult przodków, ogień ,symbol nowego czasu ,woda kult płodności nowego życia .Czas Wielkanocy określa się na podstawie faz księżyca po jego pełni. Woda pierwiastek życia , bocian brodzi po wodzie i dlatego kojarzony z przynoszeniem nowego życia. Pisanki życie które się rodzi, a skorupka to symbol łączący śmierć i życie. Sadler to wieczór Paschy w religii prawosławnej. Najpierw odbywa się Wielkanoc chrześcijańska, potem prawosławna na pamiątkę wyprowadzenia Żydów z ziemi egipskiej przez Mojżesza .W religii tej nie ma grobu tylko ikona zwana płaszczenicą .Syria to kraj w którym farbuje się żywe kurczaki, symbole życia . Rumunia preferuje pisanki woskowe . Na Łotwie jajko oplata się liśćmi , a potem wkłada do farby . Technika Ukraińska to haft. W Kołomyi na Ukrainie znajduje się muzeum kolorowych jajek do którego wchodzi się przez wielką pisankę .Szkocja to turlanie pisanek z górki . W Ameryce symbolem świąt jest zajączek .który przywędrował wraz z Niemcami w XIX W Indiach odbywają się wyścigi zajączków.W Australii królika zastąpił belbies, ponieważ zające były znienawidzone za niszczenie zbiorów W Stanach Zjednoczonych na rezurekcję trzeba było iść w zupełnie nowym ubraniu .Ten zwyczaj przetrwał do dziś ,ale tylko w jednej części ubioru- kapeluszu.
Malta to procesja cukierników i piekarzy ,którzy wypiekają na ten czas specjalny placek .W Niemczech istnieje zwyczaj wieszania na drzewkach pisanek. Symbolizuje , drzewo łączące niebo i ziemię a pisanki życie W Bawarii palmy mają inny charakter ,są to gałązki drzew na których wiszą wstążki.
W czasie konnej parady zwierzęta mają pięknie i strojnie zaplecione warkocze . W krajach niemiecko języcznych zdobi się też studnie jest to kult żródeł.
Skandynawia – tu istnieje zwyczaj przebierania się dziewczyn w czarownice . Czas ten przypomina halloween a w kinach odbywają się premiery horrorów .
W Irlandii na pamiątkę powstania w 1916 roku przypina sie lilijkę . We Francji przykleja się papierowe rybki do pleców w żartach. Pochody hiszpańskie to czerwień kapturów grzeszników i czerń sukien damskich oraz odtwarzania scen z tridum pashalnego. W Argentynie znajduje się religijny park rozrywki , gdzie Chrystus zmartwywstaje co godzinę , ale nie motywuje to raczej do religijności ,jest to komercja .W Polsce przetrwał zwyczaj śmigusa dyngusa czyli polewanie wodą . Na Slowacjii i Czechach , śmigus to smaganie dziewczyn po nogach a dyngus polewanie wodą. Litwa to kraj wileńskich palm , które w górnej części mają tak zwaną bombę. Można je kupić w Poznaniu na Kaźiukach .Chodzi też wielkanocna baba ,która rozdaje jajka
Białoruś słynie z kamiennych dziewczynek .Są to figury dziewczyn które skrzywdziły matkę . W czasie Wielkanocy matki je stroją w kolorowe chusty, nachylają i słuchają Jeśli coś usłyszą będzie to dla niej dobry rok. Grecja to pieczenie bez ustnej baby o siedmiu stopach ,które się zjada codziennie w wielkim tygodniu. brak ust symbolizuje post Jest też zwyczaj walki na fajerwerki między dwoma miastami.. Na wyspie Kofu po przejściu procesji ludzie wyrzucają przez okna dzbany,co symbolizuje pozbycie się zła.,które nagromadziło się w domu. Na Sycylii w procesji niesione są lalki dwunastu apostołów, a po ulicach a nawet kościele biegają przebierańcy ,których nazywają żydami bądź diabłami . Mogą przeszkadzać, ale nie mogą krzyczeć . Jest tez droga krzyżowa , gdzie stacje są pod wodą i dotrzeć tam mogą tylko płetwonurkowie. Salwador to kraj w którym palmy robi się z tego co rośnie wokoło, biegają przebrani ludzie w diabły i smagają witkami by póżniej położyć się przed figurą Jezusa w geście poddańczym .. Jest to relacja walki dobra ze złem. Meksyk , to kolorowy wielki smok lub kukła Judasza,którego niosą diabły wyposażone w atrapy karabinów w jakie są wyposażeni bossowie w kartelach narkotykowych . W Poniedziałek Wielkanocny ulicami Peru przechodzą procesje ,,Pana Od Trzęsienia Ziemi’ na pamiątkę trzęsienia ziemi w 1650roku podczas którego wierni wznieśli krzyż z czarnym Chrystusemnic wspólnego z modlitwą ani przeżyciem religijnym .To po prostu show , przedstawienie na którym publiczność co jest dziwne sie bawi.
Największym jednak dla chrześcijanina jest Wielkanoc , tam gdzie wszystko się zaczęło w Jerozolimie.Tam spotykają się modląc w różnych językach modlili się i wówczas trzęsienie ustało. Gwatemala to kraj kwiatowych kobierców po których niesione są platformy z drogą krzyżową .Najbardziej krwawa Wielkanoc odbywa się na Filipinach.Jest najbardziej realistyczna Ochotnicy chcąc współodczuwać mękę Pana Jezusa biczując się a nawet dają się ukrzyżować.Nie ma to to jednak jak być w Jerozolimie .Kolejno we wszystkich miejscach, gdzie w Wielkim Tygodniu bywał Jezus.Jest to największe przeżycie duchowe każdego .chrześcijanina
No i na koniec tej wędrówki Polska., gdzie przed Wielkanocą robi się generalne porządki,które są symbolem pozbywania się zła z naszych domów.
Tradycyjne posypywanie głowy popiołem to symbol pokuty .Według tradycji sobota to czas oczekiwania gdzie wierni święcą potrawy W koszach nie może zabraknąć szynek, kiełbas, chleba , baranka z masła, soli i chrzanu bab i mazurków a zwłaszcza kolorowych pisanek Na stole wielkanocnym nie może zabraknąć żurku a już od Palmowej Niedzieli stoją w wazonie palmy oraz wierzbowe kotki . wszyscy domownicy stukają się pisankami ,a która pozostaje cała ten wygrywa i jest pisankowym królem.
Od wielu lat w miejscowości Lipnica Murowana odbywają się konkursy na najpiękniejszą i najwyższą palmę . Lany poniedziałek to dzień polewania panien wodą. Która bardziej mokra ma większe szanse na zamążpójście Dziś ta tradycja zanika bowiem przerodziła się w huligańskie ekscesy. Tak więc Wielkanoc na całym świecie jest radosna , kolorowa, pachnąca zapachem kwiatów, potraw i nadzieją na zmartwywstanie .
l
Zostaw komentarz
Tagi:
Autor: admin
Dnia: 18 Styczeń 2016
Kategoria: Poznań nieznany
Czarnecki i Wodziczko to dwa nazwiska ludzi, którzy stworzyli układ zieleni w Poznaniu. Niestety tych terenów jest coraz mniej.Budownictwo miejskie, zwłaszcza teraz, wkracza na przestrzenie zieleni.Obecnie mieszkańcy okolic Sołacza toczą batalię, by nie powstało osiedle naprzeciwko starej pływalni przy ulicy Niestachowskiej, które ma pochłonąć część parku .
Park Sołacki, kiedyś bardzo mocno zarośnięty, został zmodernizowany. Wycięto krzewy, tak by można było bezpiecznie chodzić po alejkach. Staw, na który powróciły łódki, pływają łabędzie i kaczki, liczne mostki, ławeczki i plac zabaw stwarzają miłą atmosferę do wypoczynku.Wśród licznych drzew słychać świergot ptaków a, czasami można nawet spotkać wiewiórkę.
Przy ulicy Głogowskiej znajduje się najlepiej zaprojektowany park Poznania. Park Wilsona jest parkiem miejskim, który ma dużo przestrzeni otwartej. Kompleks ten jest wyposażony w muszlę koncertową, a alejki wiodą do Palmiarni, gdzie znajdują się rośliny z różnych stron świata.
Park Cytadela to obecnie 100 hektarów dobrze utrzymanej zieleni, gdzie można bezpiecznie spacerować i podziwiać liczne gatunki drzew, krzewów i kwiatów. Wszystko to dzięki studentom Uniwersytetu Przyrodniczego, którzy pomagają przy rożnych pracach, by to miejsce przyciągało mieszkańców Poznania do spacerów.
Park Tysiąclecia i Park Mickiewicza to parki otwarte wpisane w infrastrukturę miasta.
Na obrzeżach miasta znajdują się kompleksy zieleni pełniące funkcje ekologiczne. W granicach Poznania są dwa rezerwaty: Morawsko, gdzie znajduje się meteoryt i Żurawiniec. Ten ostatni został okrojony przez powstanie tam osiedla Różany Potok. W wyniku odwodnienia tego terenu wiele gatunków flory zaginęło bezpowrotnie, miedzy innymi kostnica.
W Poznaniu znajduje się dwa ogrody. Botaniczny przy ul. Dąbrowskiego, który w okresie od wiosny do późnej jesieni mieni się wszystkimi kolorami. W zależności od kalendarza jedne rośliny zakwitają, a inne przekwitają. Pięknie utrzymany ogród przyciąga wzrokiem nie tylko mieszkańców, ale też szereg owadów i kolorowych motyli latających wśród kwiatów.
Przy ulicy Wojska Polskiego mieści się Ogród Dendrologiczny. Zapomniany przez mieszkańców, a jakże urokliwy. Odbywają w nim praktyki studenci Uniwersytetu Przyrodniczego. Pomimo, że ogród ten usytuowany jest przy trasie szybkiego ruchu panują w nim cisza i spokój a liście drzew pochłaniają zapachy samochodowych spalin.
Pracownicze ogrody działkowe zajmują obszar 800 hektarów. Jest to 90 rozproszonych kompleksów zieleni, które są najtańszą przestrzenią zieleni, ponieważ dbają o nią sami działkowcy.
Co roku odbywa się konkurs, Zielony Poznań?. W różnych kategoriach, mieszkańcy starają się, by ich balkon lub ogród był najpiękniejszy.
Zieleń osiedlowa jest bardzo piękna, lecz trzeba ją dobrze zaprojektować, a później utrzymać.
W Poznaniu są domy obrośnięte winoroślą.Wielu mieszkańców twierdzi, że sprzyja to wilgoci, wchodzeniu do mieszkań myszy i pająków. Nic bardziej mylnego. Winorośl tylko czepia się delikatnie muru. Jedynym mankamentem jest to, że wydaje owoce, które jedzą ptaki i na chodnikach pojawiają się ptasie odchody, które bardzo trudno usunąć. Lecz możemy za to słyszeć świergot ptaków, których z roku na rok jest w mieście coraz mniej. Enklawy zieleni to także Ogród zoologiczny oraz cmentarze Miłostowo i Junikowo.
Powierzchnia miast stale sie zwiększa. W latach 2003 -2005 o 50 hektarów.
W tym samym czasie powierzchnia zieleni zmniejszyła się z 814 hektarów, do 615 czyli o 200 hektarów.
Ludzie coraz częściej uciekają z miasta do miejscowości podmiejskich, a z nimi też podatki, które mogłyby być wykorzystane dla tworzenia zieleni miejskiej i obsadzeń przyulicznych.
Jako mieszkańcy Poznania nie musimy zgadzać się by masowo wycinano drzewa. Powinniśmy dążyć do tego, by zieleń pozostała a nawet zwiększała swoją powierzchnię dla nas, dla naszych wnuków, prawnuków i dla przyszłych pokoleń.
Zostaw komentarz
Tagi:
Autor: admin
Dnia: 18 Styczeń 2016
Kategoria: Poznań nieznany
GRAJKOWIE W POZNANIU W dawnych czasach, gdy poznański Stary Rynek był już wybrukowany, szlachcic, który go przemierzał swoją szablą wydawał odgłos krzesania o kamienie. W czasach dzisiejszych dźwięki, które do nas dochodzą, są z nami oswojone. Nie zauważamy ich nawet.
W średniowieczu na rynku odbywał się handel. Wielu kupców pokrzykiwało proponując swoje towary. Sprzedawano również zwierzęta, które wydawały charakterystyczne odgłosy.
Naprzeciw ratusza istniała jatka, gdzie zabijano i ćwiartowano na oczach mieszkańców krowy.
Na rynek przyjeżdżały zespoły kuglarzy, którzy grali na fletach i bębenkach pokazując przy tym różne sztuczki. Bywali też niedźwiednicy i cyganie Tańczyli i śpiewali umilając życie mieszkańcom.
Podczas różnych uroczystości słychać było też muzykę. Gdy Rada Miejska miała fundusze bawiło się całe miasto. Znamienitsi goście w ratuszu, a gawiedź przy dźwiękach muzyki na płycie rynku i przy beczkach wina zakupionych przez miasto.
Płyta rynku była pochylona tak, że nieczystości powstałe po działalności kupieckiej spływały podczas deszczu do rynsztoku, a później do Warty.
W XVIII wieku Rada Miejska kazała pewnemu mieszkańcowi domku budniczego zamurować okno przez które nieczystości były wylewane na głowy przechodzących mieszkańców.
Dźwięki, które rozbrzmiewały na Starym Rynku, to także dźwięki dzwonów kościelnych. Według ich bicia pracowali kupcy. Poranne dzwony wzywały do pracy. Dzwony na Anioł Pański do odpoczynku, a wieczorne na jego zakończenie. Istniał też dzwon miejski, który służył do zwoływania służb specjalnych, na przykład gdy wybuchał pożar. Specjalnie do tego zatrudniony strażnik uruchamiał dzwon, a na ratuszu wywieszał chorągiewkę która wskazywała kierunek w którym należy biec na ratunek.
W miastach często wybuchały epidemie, wówczas zamykano jego bramy, tak jak na przykład w 1540 roku, gdy wybuchła zaraza na Chwaliszewie. Biskupi w odwecie rzucili na miasto klątwę. Przez siedem miesięcy w mieście nie odzywały się dzwony i nie odbywały się nabożeństwa. W załagodzenie sporu musiał włączyć się król.
Na rynku, przy pręgierzu, który powstał w XVI wieku odbywały się też egzekucje. Wcześniej był to drewniany pal, przy którym spotykała się gawiedź, by zobaczyć karę hańbiącą, czyli biczowanie lub karę nie hańbiącą, którą było ścięcie. Woźny miejski zatrudniony przez Rade Miejską miał za zadanie na czterech rogach rynku bębnieniem wzywać mieszkańców by oznajmiać o odbywających się egzekucjach. Krzyk ofiar wpisywał się w odgłos miasta. Na przykład Antoni Morawski – konfederat barski dostał 300 kijów od Rosjan, a damy poznańskie chodziły na to popatrzeć i zastanawiały się jak mu pomóc.
W owych czasach Stary Rynek żył innym życiem niż obecnie, był bardziej kolorowy i pełen dźwięków W pałacu Górków jak też u bogatych mieszczan odbywały się koncerty. Grano wówczas na lutni szałamai, flecie, bębenkach, dudach i okarynie. Wiele utworów zostało zapisanych i zachowało się w różnych archiwach.
W minimalny sposób to powraca, gdy obecnie odbywają się tam jarmarki. Nie ma tam jednak tego gwaru, tej atmosfery tego kolorytu, tych zapachów
Zostaw komentarz
Tagi: